Nigdy mnie tak nie strasz
Znów to samo. Zupełnie jak kiedyś. Jak wtedy gdy miałam 10 lat. Ojciec wyjechał na wojnę,
zginął podczas walki. Kilka lat później mój starszy brat dostał wezwanie.
Wrócił w ciężkim stanie, zmarł w następnym tygodniu w szpitalu. Byłam załamana,
straciłam dwie bliskie mi osoby. Teraz mój
mąż jest na wojnie od kilku miesięcy. Nie wiem nawet czy wróci. Od kilku
dni chodzę z naszymi dziećmi na spacery obok dworca. Zawsze mam nadzieję że go
zobaczę lecz nic z tego. Wróciłam do domu. Rozsiadłam się jak zwykle na fotelu.
Nagle zadzwonił telefon. Dzwonili ze szpitala i
kazali mi na tych miast przyjść, powiedzieli tylko że chodzi o mojego
męża. Zaprowadziłam dzieci do sąsiadki i pojechałam […]. Podbiegłam pod
wskazaną salę, szykując się na najgorsze. Gdy weszłam do środka nikogo nie
zauważyłam, a miałam go tutaj znaleźć. Siedziałam załamana na podłodze gdy ktoś
wszedł ośrodka. To był on. Rzuciłam mu się na szyję.
- Już nigdy mnie tak nie strasz.- tylko tyle zdołałam
powiedzieć.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz