- Bo chodzi o
to że yyy no że Andrei może się dziwnie zachowywać dziwnie w stosunku do
ciebie. - Na pewno chciał coś innego powiedzieć, tylko nie wiem co.
- Chyba nie będzie tak źle -
odpowiedziałam.
Siedzę teraz w pokoju. Nie mogę zasnąć.
Dziwnie się tam zachowywał, był
zakłopotany i lekko poddenerwowany. Rozmyślałam tak jeszcze dość długo o tym co
było na polanie aż w końcu zasnęłam. Rano założyłam na siebie spodenki i białą
bluzkę. Włosy spięłam w kucyka. Gdy weszłam do kuchni śniadanie już było
gotowe. Jak zjedliśmy zakradliśmy się do
zamku Nidraxa aby opróżnić jego lochy a w tej chwili uciekamy przed strażnikami
ponieważ nas przyłapali podczas
wychodzenia wspinamy się po schodach coraz wyżej na wieżę to było jedyne
wyjście gdzie nikt ze strażników tam nie stał. Połowa zamku pędzi za nami po
schodach. Wbiegłam na górę i zamknęłam
drzwi na klucz. Rozejrzałam się szukając kryjówki ale to na nic. Byliśmy na
najwyższej wieży gdzie nic nie było tylko mury. Jedynym wyjściem byłby skok do
wody, ale z tej wysokości to ryzykowne. Nagle rozległ się huk. Drzwi nie
wytrzymały i zerwały się. Szybko weszłam
na murek, mój towarzysz zrobił to samo. Chwile później spadaliśmy w kierunku
wody. Z dużą siłą uderzyłam w jej taflę.
Gdy udało mi się wynurzyć nie zauważyłam nigdzie Zeno. Dopiero po chwili
zorientowałam się że płynę z prądem w stronę dużego wodospadu. Próbowałam
zmienić kierunek lecz to nic nie dało. Prąd był zbyt silny. Spadałam wraz z wodą. Udało mi się wypłynąć na powierzchnię
a następnie na brzeg. W dalszym ciągu nigdzie go nie widziałam. Przecież
musiałby tutaj spaść. Nikt nie pokonałby tego prądu. Mijały minuty i nikogo nie
było widać. Rozpłakałam się. Przecież nie mogłam go stracić, to był mój
przyjaciel. Nie wiedząc gdzie jestem szłam przed siebie. Zaczynało się
ściemniać i robić zimno. Mogłam się cieplej ubrać.Dotarłam do jakieś groty
weszłam do środka i postanowiłam że tam poczekam do jutra. Zasnęłam. Obudziłam
się dość wcześnie. Byłam cała zmarznięta i wykończona. Ruszyłam w dalszą
drogę. Po kilku godzinach zmęczona zziębnięta i głodna opadłam na ziemię. Nie
umiałam się podnieść. Usłyszałam czyjeś kroki. Ktoś do mnie podchodzi.Siada,
bierze na kolana i przytula. Już wiedziałam kto to.
- Nic ci nie jest? Tak się martwiłem.
Nigdzie cię nie było.- powiedział Zeno
- Gdzie byłeś? Nie widziałam cię od
momentu skoku
- Wciągnęło mnie do wodospadu a potem
płynąłem z rzeką. Próbowałem cię znaleźć.
- Jak dobrze że jesteś. - powiedziałam ciągle
przytulona do niego.
- Jak daleko jesteśmy od bazy?
- Jakieś pół dnia drogi.
- Och
tak daleko.
- Niestety.
Dopiero teraz zrozumieliśmy że jesteśmy
ciągle do siebie przytuleni. Oderwaliśmy się od siebie.
- To co, idziemy ? - zapytał
- Tak, chodźmy.
Minęły dwie godziny drogi. Jestem taka
zmęczona chyba nie dam rady dojść. Strasznie boli mnie głowa. Przed oczami robi
mi się ciemno i coraz bardziej. Upadłam. Straciłam przytomność. Nie czułam
zupełnie nic. Po jakimś czasie się obudziłam. Jak się okazało byłam w łóżku.
Wstałam i poszłam do salonu. Gdy przeszłam przez drzwi zauważyłam Zeno
patrzącego się na mnie z troską.
- Jak się tutaj znalazłam ? Przecież
byliśmy w lesie. - powiedziałam
- Przyniosłem cię tutaj.
- Co ? Przecież to było daleko.
- Nie martw się.
- Która jest godzina ?
- jedenasta po południu.
- Już kolejny dzień. Jak ja długo spałam.
Uśmiechnął się tylko. Poszłam się
przebrać. Włożyłam na siebie zieloną sukienkę na ramiączkach przed kolana.
Włosy zostawiłam rozpuszczone nałożyłam tylko wianek. Później poszłam zjeść
obiad.Dzisiaj były naleśniki.
- Przejdziemy się później ? - zapytał
- Jasne.
Kilka godzin później spacerowaliśmy. Zeno
chciał mi coś pokazać Poszliśmy nad klif w dole było jezioro. Z tond najlepiej
było widać zachód słońca. W około latały jakieś małe stworzonka leśne. Było
tutaj przepięknie.
- Słuchaj - zaczął Zeno - chciałem ci to
już ostatnio powiedzieć ale stchórzyłem. To dla ciebie. - Wyciągnął z kieszeni
pudełeczko z cudnym naszyjnikiem. Miał otwierane serduszko a w nim nasze
zdjęcia które się zmieniały oraz złoty napis " Na Zawsze Razem ".
Założył mi go.
- Jest
piękny. Dziękuję.
- Chciałem ci wtedy powiedzieć, że mi się
podobasz i to bardzo. Zakochałem się w tobie od samego początku.
- Ja też się zakochałam w tobie.
- Chciałabyś zostać moją dziewczyną ?
- Oczywiście - przytuliłam się do niego.
Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas a
później wróciliśmy do bazy. Położyłam się spać. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa.
tylko on potrafi szczęśliwie zakończyć jej bajkę...