Dopiero
teraz zauważyłam że chłopak który mnie uratował jest brunetem o pięknych
zielonych oczach. Jest on chudy i nawet trochę umięśniony. Muszę przyznać że
jest nawet przystojny. Patrzyłam się tak na niego jeszcze chwilę.
- Jestem Zeno. A ty ? - zaczął rozmowę
brunet
- Amy. - odpowiedziałam
- Nie jesteś z tond
? Nigdy cię tu nie widziałem.
- Nie. Sama tego nie rozumiem ale
wszystko na to wskazuje że jestem z innego świata.
- Pewnie tak. Kiedyś słyszałem tajne
informacje że istnieją inne światy.
- Gdzie tak właściwie jestem ?
- Jesteś w World-Hope
- Tutaj zawsze było tak ponuro ?
-
Nie. Od kond Nidrax nas zaatakował i przejął władze nad nad Word-Hope
wszystko jest takie ponure. Od tamtej pory ludzie muszą mu służyć i nikt nie
może się nawet uśmiechnąć. Istnieje także niewielka grupa ludzi do których należę, mówią na nas
buntownicy.
- Współczuje, ale dlaczego buntownicy ?
- Nie zgadzamy się z Nidraxem. Mamy
własne poglądy na nasz kraj i próbujemy się go również pozbyć aby w końcu było
dobrze i nikt nie musiał być smutny.
- Czy ja też mogłabym dołączyć do
buntowników jeśli nie masz nic przeciwko, wygląda na to że tu zostanę więc mogę
spróbować pomóc.
- Jasne przyda się każda pomoc. Jest nas
tak mało więc każda pomoc się przyda.
- To świetnie.
- Chodź, zaprowadzę cię do naszej tajnej
bazy.
- Ok.
Szliśmy w ciszy przez las. Nikt nie chciał
nic mówić, nie było co. Jestem ciekawa jaki on jest, dowiedzieć się czegoś
więcej o Zeno. Podziwiam go że wszystko wytrzymuje, ale musi być mu ciężko,
ciekawe czy ma dziewczynę, bo jest całkiem interesujący. Byłam tak zajęta
swoimi myślami że nie zauważyłam kiedy stanęliśmy. Znajdowaliśmy się teraz na
jakimś pagórku pokrytymi drzewami. Zeno właśnie usuwa trochę liści chyba z
jakieś klapy, to pewnie wejście do ich tajnej bazy. wchodzimy do środka. Przez dwie minuty szliśmy tunelem, na jego
końcu znajdował się duży pokój coś na kształt salonu tylko że z bardzo
zakurzonymi i starymi meblami. Jest tu szafa duży stół, dwie kanapy kilka
foteli, komoda a na niej stoi radio. Nawet prąd tu mają. Pokazywał mi jeszcze
inne pomieszczenia były to dwie małe łazienki, kuchnia i kilka pokoi każde z
łóżkiem. Cały " budynek " miał dwa piętra. Dowiedziałam się że jest
to dom który zapadł się pod ziemię kilkadziesiąt lat temu. Potem zaczął
zarastać różnymi roślinami i teraz nie ma nawet śladu po nim. Ja dostałam pokój
naprzeciwko pokoju Zeno. W moim pokoju znajduje się łóżko, szafa, lampka nocna
oraz wisząca, kilka starych obrazów nawet dywan się tam znajdował. Siedzimy
teraz u mnie.
- Amy czy mogłabyś o sobie opowiedzieć ?
Pewnie masz dużo znajomych.
- Mam teraz 17 lat ale gdy miałam 15 lat
straciłam rodziców w wypadku samochodowym, od tamtego czasu nikt się mną nie
zajmuje. Nie mam żadnych koleżanek, nikt mnie w moim świecie nie lubi. Zawsze
mnie wyśmiewają. Nie tylko ci w moim wieku ale również starsi. Jedni myślą że
to przeze mnie moi rodzice zginęli a jedni zaś mówią że woleli zginąć niż na
mnie patrzeć. Tak jest dzień w dzień. - mówiłam już płacząc- Nie ma chwili
spokoju. Gdzie się nie spojrzę tam się wszyscy ze mnie śmieją. Tak też było
wtedy gdy się tu przeniosłam. Siedziałam na polance z jeziorem gdzie mogę od tego odpocząć było to
jedyne miejsce gdzie nikt mnie nie wyśmiewał. Jak wstawałam poślizgnęłam się i
wpadłam do jeziora. Nie mogłam wypłynąć, aż w końcu mnie wyciągnęli ci od
Nidraxa no i trafiłam do lochu. Przynajmniej tutaj nikt mnie nie obraża.
Przytulił mnie. Próbował pocieszyć,
chciałabym tu zostać na zawsze. Tutaj przynajmniej nikt mnie nie wyśmiewa.
- Teraz ty coś o sobie opowiedz. -
powiedziałam.
- Też mam 17 lat, podczas ataku Nidraxa
straciłem rodziców było to 2 lata temu. Poszli bronić naszego świata. Straciłem też wtedy moją trzy letnią
siostrę. W tedy postanowiłem że nie będę go słuchał, że zostanę buntownikiem.
Miałem wielu przyjaciół ale gdy się zbuntowałem wszyscy się ode mnie odwrócili,
zdradzili mnie ( oni zawsze uważali się za lepszych ode mnie, każdy miał
dziewczynę nie koniecznie ładną ale zawsze coś oprócz mnie i wypominali mi to
jakbym był gorszy). Po jakimś czasie poznałem nowych znajomych którzy byli
więźniami Nidraxa uratowałem ich. Teraz razem tworzymy grupę buntowników. Ja
zostałem można powiedzieć że szefem. Znaleźliśmy ten dom i tu zostaliśmy. Teraz
ciągle walczymy z Nidraxem. Pewnie nigdy go nie pokonamy ale w życiu
istnieją rzeczy o które warto walczyć do samego końca.
Rozdziały nie będą codziennie może nawet jeden na tydzień, ale jak napisze jakieś krótsze opowiadanie nie koniecznie o tym to może się pojawić w drugiej zakładce. Jeśli ktoś to przeczyta to proszę żeby dodał komentarz.To ważne dla mnie, proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz