czwartek, 19 listopada 2015

Rozdział 2.



Dopiero  teraz zauważyłam że chłopak który mnie uratował jest brunetem o pięknych zielonych oczach. Jest on chudy i nawet trochę umięśniony. Muszę przyznać że jest nawet przystojny. Patrzyłam się tak na niego jeszcze chwilę.
- Jestem Zeno. A ty ? - zaczął rozmowę brunet
- Amy. - odpowiedziałam
- Nie jesteś  z tond  ? Nigdy cię tu nie widziałem.
- Nie. Sama tego nie rozumiem ale wszystko na to wskazuje że jestem z innego świata.
- Pewnie tak. Kiedyś słyszałem tajne informacje że istnieją inne światy.
- Gdzie tak właściwie jestem ?
- Jesteś w World-Hope
- Tutaj zawsze było tak ponuro ?
-  Nie. Od kond Nidrax nas zaatakował i przejął władze nad nad Word-Hope wszystko jest takie ponure. Od tamtej pory ludzie muszą mu służyć i nikt nie może się nawet uśmiechnąć. Istnieje także niewielka grupa  ludzi do których należę, mówią na nas buntownicy.
- Współczuje, ale dlaczego buntownicy ?
- Nie zgadzamy się z Nidraxem. Mamy własne poglądy na nasz kraj i próbujemy się go również pozbyć aby w końcu było dobrze i nikt nie musiał być smutny.
- Czy ja też mogłabym dołączyć do buntowników jeśli nie masz nic przeciwko, wygląda na to że tu zostanę więc mogę spróbować pomóc.
- Jasne przyda się każda pomoc. Jest nas tak mało więc każda pomoc się przyda.
- To świetnie.
- Chodź, zaprowadzę cię do naszej tajnej bazy.
- Ok.
Szliśmy w ciszy przez las. Nikt nie chciał nic mówić, nie było co. Jestem ciekawa jaki on jest, dowiedzieć się czegoś więcej o Zeno. Podziwiam go że wszystko wytrzymuje, ale musi być mu ciężko, ciekawe czy ma dziewczynę, bo jest całkiem interesujący. Byłam tak zajęta swoimi myślami że nie zauważyłam kiedy stanęliśmy. Znajdowaliśmy się teraz na jakimś pagórku pokrytymi drzewami. Zeno właśnie usuwa trochę liści chyba z jakieś klapy, to pewnie wejście do ich tajnej bazy. wchodzimy do środka.  Przez dwie minuty szliśmy tunelem, na jego końcu znajdował się duży pokój coś na kształt salonu tylko że z bardzo zakurzonymi i starymi meblami. Jest tu szafa duży stół, dwie kanapy kilka foteli, komoda a na niej stoi radio. Nawet prąd tu mają. Pokazywał mi jeszcze inne pomieszczenia były to dwie małe łazienki, kuchnia i kilka pokoi każde z łóżkiem. Cały " budynek " miał dwa piętra. Dowiedziałam się że jest to dom który zapadł się pod ziemię kilkadziesiąt lat temu. Potem zaczął zarastać różnymi roślinami i teraz nie ma nawet śladu po nim. Ja dostałam pokój naprzeciwko pokoju Zeno. W moim pokoju znajduje się łóżko, szafa, lampka nocna oraz wisząca, kilka starych obrazów nawet dywan się tam znajdował. Siedzimy teraz u mnie.
- Amy czy mogłabyś o sobie opowiedzieć ? Pewnie masz dużo znajomych.
- Mam teraz 17 lat ale gdy miałam 15 lat straciłam rodziców w wypadku samochodowym, od tamtego czasu nikt się mną nie zajmuje. Nie mam żadnych koleżanek, nikt mnie w moim świecie nie lubi. Zawsze mnie wyśmiewają. Nie tylko ci w moim wieku ale również starsi. Jedni myślą że to przeze mnie moi rodzice zginęli a jedni zaś mówią że woleli zginąć niż na mnie patrzeć. Tak jest dzień w dzień. - mówiłam już płacząc- Nie ma chwili spokoju. Gdzie się nie spojrzę tam się wszyscy ze mnie śmieją. Tak też było wtedy gdy się tu przeniosłam. Siedziałam na polance z  jeziorem gdzie mogę od tego odpocząć było to jedyne miejsce gdzie nikt mnie nie wyśmiewał. Jak wstawałam poślizgnęłam się i wpadłam do jeziora. Nie mogłam wypłynąć, aż w końcu mnie wyciągnęli ci od Nidraxa no i trafiłam do lochu. Przynajmniej tutaj nikt mnie nie obraża.
Przytulił mnie. Próbował pocieszyć, chciałabym tu zostać na zawsze. Tutaj przynajmniej nikt mnie nie wyśmiewa.
- Teraz ty coś o sobie opowiedz. - powiedziałam.
- Też mam 17 lat, podczas ataku Nidraxa straciłem rodziców było to 2 lata temu. Poszli bronić naszego  świata. Straciłem też wtedy moją trzy letnią siostrę. W tedy postanowiłem że nie będę go słuchał, że zostanę buntownikiem. Miałem wielu przyjaciół ale gdy się zbuntowałem wszyscy się ode mnie odwrócili, zdradzili mnie ( oni zawsze uważali się za lepszych ode mnie, każdy miał dziewczynę nie koniecznie ładną ale zawsze coś oprócz mnie i wypominali mi to jakbym był gorszy). Po jakimś czasie poznałem nowych znajomych którzy byli więźniami Nidraxa uratowałem ich. Teraz razem tworzymy grupę buntowników. Ja zostałem można powiedzieć że szefem. Znaleźliśmy ten dom i tu zostaliśmy. Teraz ciągle walczymy z Nidraxem. Pewnie nigdy go nie pokonamy ale w życiu istnieją rzeczy o które warto walczyć do samego końca. 




Rozdziały nie będą codziennie może nawet jeden na tydzień, ale jak napisze jakieś krótsze opowiadanie nie koniecznie o tym to może się pojawić w drugiej zakładce. Jeśli ktoś to przeczyta to proszę żeby dodał komentarz.To ważne dla mnie, proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz